Stereotypy myślenia Polaków dotyczące nowotworów
"Często przyczyną śmierci, jest lęk przed śmiercią"
Luciusz Annaeus Seneka
ur. 4 r. przed Chrystusem, zm. 65 r. po Chrystusie
(Kaligula – Klaudiusz – Neron)
Należymy do krajów rozwiniętych gospodarczo. Ludziom przestało brakować jedzenia. Mieszkamy i przemieszczamy się lepiej. Obserwujemy nadwyżkę rzeczy materialnych. Powszechnie komunikujemy się ze światem. Czy także w naszej mentalności dokonuje się burzliwy postęp?. Jak to się przekłada na stosunek do chorób nowotworowych przeciętnego Polaka.
Największą przeszkodę w zwalczaniu chorób nowotworowych w polskim społeczeństwie są utrwalone od lat stereotypy postępowania. Wynikają one głównie z nieświadomości skali zagrożenia rakiem jak i możliwości jego skutecznego leczenia. Mimo, iż metody diagnostyki onkologicznej osiągają światowe standardy pozwalające na wczesne wykrywanie nowotworów a tym samym ich skuteczne leczenie, to niski poziom edukacji onkologicznej Polaków sprawia, że nie są one w pełni wykorzystywane. Także nowoczesne metody terapii są mniej skuteczne w Polsce w porównaniu z krajami „starej” UE z powodu wysokiego zaawansowania nowotworów w chwili rozpoznania leczenia.
Niski poziom wiedzy onkologicznej naszego społeczeństwa rodzi się lęk przed nieznanym, co sprawia, że większość chorych rozpoczyna leczenie zbyt późno (średnio o 6-9 miesięcy). W tej sytuacji mimo prawidłowego leczenia, ale zastosowanego zbyt późno połowa leczonych umiera i to przede wszystkim dociera do świadomości społeczeństwa. Z kolei wyleczeni zbyt rzadko informują otoczenie o wygranej walce z rakiem, co utrwala stereotyp: rak = wyrok śmierci.
Do innych stereotypów wynikających z powszechnie obserwowanego średniowiecznego sposobu myślenia należą m. in.:
- nie myślę o raku, bo „wywołam wilka z lasu” i zachoruję,
- unikam badań, żeby nie wykryć czegoś złego,
- nie wolno ruszać (drażnić) raka, to będzie spokojny,
- leczenie onkologiczne szkodzi zdrowiu,
- leczenie niekonwencjonalne na pewno nie szkodzi a często pomaga,
- rak jest chorobą nieuleczalną,
- rakiem można się zarazić (dzieci).
Powszechna jest wiara w skuteczność „leczenia” niesprawdzonymi metodami (diety, głodówki, mikroelementy, zioła, wyciągi z minerałów czy zwierząt) a także przekazywanie energii (bioenergoterapeuci). Rozpowszechnia się „naukowe” poglądy z których wynika, że im dalej od Polski znajdują się „specjaliści”, tym skuteczniej leczą pod szyldami „medycyny” Inków, chińskiej, tajskiej, indyjskiej, Indian amazońskich itd. Do reguły należy także przeciwstawianie opiniom specjalistów opinii potocznych, sąsiedzkich lub konsultacji „dr Google”. Inne przyczyny opóźnienia leczenia z winy chorego to:
- lekceważenie /nieświadomość objawów chorobowych,
- lęk przed rozpoznaniem raka,
- lęk przed okalającym/uciążliwym leczeniem,
- brak wiary w możliwości wyleczenia,
- brak czasu i cierpliwości do czekania w kolejkach,
- niemedyczne metody „leczenia” i znachorzy, bioenergoterapeuci, „cudowne” substancje, egzotyczne zioła.
Do opóźnienia leczenia dochodzi także ze strony fachowych pracowników służby zdrowia i niedoskonałości systemu ochrony zdrowia w Polsce. Należą do nich:
- brak „czujności onkologicznej” lekarzy pierwszego kontaktu,
- lekceważenie skarg chorych,
- limitowanie świadczeń leczniczych,
- kolejki do specjalistów,
- terminy badań obrazowych i endoskopowych,
- oczekiwanie na wyniki badań diagnostycznych,
- oczekiwanie na przyjęcie do szpitala.
Prof. zw dr hab. med.
Leszek Kołodziejski
Konsultant Wojewódzki w dziedzinie Chirurgii Onkologicznej