Mijają wakacje. Nasza skóra przybiera zdrowy, opalony wygląd co nas cieszy i często wzbudza zazdrość otoczenia.
Tylko czy zawsze jest to powód do dumy i zazdrości. Nasza zachłanność na opaleniznę za kilka – kilkanaście lat może zostać ukarana rozwojem złośliwego nowotworu skóry: raka lub czerniaka.
Czerniaki – złośliwe nowotwory skóry wywodzące się z komórek barwnikowych (melanocytów) są nowotworami o największej dynamice wzrostu zachorowań w Polsce.
W ciągu 30 lat (1980 – 2010) odnotowano trzykrotny wzrost zachorowań.
Za najważniejszy czynnik ryzyka rozwoju czerniaka uważane jest promieniowanie ultrafioletowe słoneczne i sztuczne (solaria). Niska zawartość barwnika w skórze (blondynki o niebieskich oczach) zmniejsza naturalną odporność na promieniowanie, podatność na oparzenia słoneczne i opalanie się „na czerwono”.
Istnieją także predyspozycje genetyczne w postaci rodzinnego zespołu znamion atypowych, wymagającego częstych kontroli dermatologicznych.
Diagnostyka czerniaka powinna być łatwa, gdyż ponad 90% czerniaków dotyczy skóry i jest widoczna w postaci znamion, na ogół ciemno zabarwionych, niekiedy owrzodzonych i sączących.
Dla wstępnej diagnostyki znamion gołym okiem stworzono amerykański system ABCDE, gdzie:
A oznacza asymetrię
B brzegi nierówne i postrzępione
C kolor – z nierównym rozłożeniem barwnika
D średnica powyżej 5 mm lub dynamika zmian
E ewolucja czyli zwiększanie wymiarów i uwypuklanie znamienia
Bardzo podejrzanym objawem jest owrzodzenie i sączenie ze znamienia.
Czerniaki mogą występować także w gałce ocznej, pod paznokciami, na dłoniach i podeszwach, a w wyjątkowych przypadkach na błonach śluzowych jamy ustnej, odbytu i narządach płciowych, gdzie rokują najgorzej.
Pamiętajmy, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek i unikanie przesady zwłaszcza przy ekspozycji naszej skóry na promieniowanie UV.
Nie korzystajmy z solariów w ogóle, z ze słońca z umiarem – unikajmy oparzeń słonecznych.
Regularnie oglądajmy całą naszą skórę, a uwagę zwracajmy zwłaszcza na znamiona – lepiej pokazać je lekarzowi specjaliście (dermatolog, onkolog) nawet niepotrzebnie, niż samemu je bagatelizować gdyż nie bolą i nie przeszkadzają.
Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości co do charakteru znamienia zawsze lepiej je usunąć – pewne rozpoznanie postawi patolog, a nam na pamiątkę pozostanie niewielka blizna.
Na koniec ostatnia uwaga: nie ma 100% skutecznych kosmetyków w pełni zabezpieczających nas przed promieniowaniem UV. Najlepiej chroni cień.
Miejmy wyobraźnię i zachowajmy zdrowy rozsądek także w czasie wypoczynku.
Prof. dr hab. n. med. Leszek Kołodziejski
Konsultant Wojewódzki w dziedzinie Chirurgii Onkologicznej